NASZE JUNIORKOWO
  DWUDZIESTY PIĄTY MIESIĄC
 
30.01.2011

Piękna nowina - urodził się Julek - synek mamusi koleżanki z pracy. Bardzo się cieszymy i witamy nowego maluszka w gronie naszych znajomych i w dziale ZAPRZYJAŹNIONE DZIECIACZKI:)

Synek Gosi i Michała - Julek urodził się 30.01.2010


21.01.2011

Pierwsza laurka Gosi - dla babci Reni i dziadziusia Piotrusia na ich święto.
Serca Gosia rysowała wspólnie z mamą,a  resztę zupełnie sama. Mówiła co rysuje, więc mama podpisała:)



18.01.2011

W przedszkolu odbył się bal karnawałowy z udziałem babć i dziadków.
Przyszła cała czwórka dziadków Gosi. Było bardzo wesoło. Dzieci, choć jeszcze takie maluchy, pieknie występowały - prezentowały swoje umiejętności tańców i ćwiczeń przy muzyce. Gosia baaaardzo zaangażowana - uwielbia tekie zabawy, tańce i wykonywała wszystko z wielkim skupieniem i radością. Panie chwaliły potem Gosię, że najpiękniej występowała:)
Ale to nic - Gosia pilnowała również, by babcie i dziadkowie też w odpowiednich momentach klaskali, tupali itd. Zerkała ciągle badawczym wzrokiem i kontrolowała:)
Wszyscy bardzo zadowoleni z balu. A Gosia zachwycona strojem






14.01.2011
No i chyba, prawie na pewno mamy przyczynę nocnych męczarni - WYCHODZI ZĄBEK – PIĄTKA NA DOLE!

Mała szalała dzisiaj bardzo, tańczyła, nie poszła spać po południu, padła o 19… przebrałam na śpiocha w piżamkę, bo nie było rady. Aż strach pomyśleć, o której może być pobudka rano:/
Co do tańczenia – przymierzyłyśmy sukienkę, którą mama kupiła Gosi na wtorkowy bal karnawałowy w przedszkolu. Nie wiadomo skąd, jak wiedziała,jak strój skojarzyła z tańcem, ale od razu zawołała: TAŃCIĆ, TAŃCIĆ i kazała właczyć muzykę i... tańczyłyśmy 40 minut:)))


13.01.2011
Od kilku nocy masakry z pobudkami - Gosia budzi się kilka-kilkanaście nawet razyw  nocy! Mama chodzi na rzęsach. Nie wiadomo o co chodzi, jak tlyko przykryjemy, przytulimy, Gosia zasypia...

12.01.2011
Anegdotka z serii - "Gosia i rzeczywistość blokowiska" - Idziemy z Małgosią przed blokiem. Odwilż, wszystkie brudy, śmieci i szarości wyszły spod śniegu. Widok beznadzieja, co i Gosia zauważyła. Idzie, idzie i raptem: "O, mama, kupa pieska!", "O, jeście kupa" i "duzio kupa pieska".
No comment...

10.01.2011
Mamy pierwsze osiagnięcia wychowawcze:)
Gosia zaczęła rozumieć, że nie osiągnie niczego krzykiem, awanturą itp. i... sama się powstrzymuje. Przykładowo - chce czekoladkę, to do tej pory od razu zaczynała płakać, wrzeszczeć. Ale zawsze mówiłam jej, że dostanie, jak bedzie grzeczna, nie będzie płakać i krzyczeć. I co? Oto Gosia zaczęła sama mówić: Gosia ziećna (grzeczna), nie placie, nie szici (krzyczy), glode ście (nagrodę chce). Czesto dodaje jeszcze PLOSIE Ha!

3.01.2011
Gosia dzisiaj szła do przedszkola z misją - zaniosła dla dzieci urodzinowe cukierki:) Cała przejęta szła, trzymając torebeczkę z cukierkami i nie było wobec tego protestu że mama znika. Jak potem powiedziała ciocia przedszkolanka, Gosia pięknie poczęstowała wszystkich, bardzo ładnie się zachowała. Dostała też prezent - śliczną książeczkę:)
A po powrocie do domu ciągle bawi się domkiem, który dostała od dziadków w prezencie:)

_
Wieczorem po kąpieli Gosia wymyśliła super plan;)
Wyciągnęła z kąta pokoju dmuchane koło do pływania i orzekła że "gosia pliwać icie" (Gosia pływać idzie). Mama zajęłam sie praniem w łazience, po chwili wychodzi a... Gosia rozebrana całkiem z piżamki, zdejmuje ostatnią skarpetkę i idzie do koła i mówi "basien, gosia pliwa".
Pierwszy raz zdjęła z siebie całe ubranko sama (łącznie z pieluchą) no i pierwszy raz zrobiła w domu zabawę w basen;)





2.01.2011
Dzisiaj drugie urodzinki Gosi!

Świętowaliśmy już wczoraj. Był wspaniały tort (o torcie też poniżej), mili goście, piękne prezenty i mnóstwo zabawy. Gosia bardzo zadowolona - wiadomo - gwiazda dnia. Na urodzinowym spotkaniu była oczywiście mama, Madzia, babcia Terenia, dziadzia Piotruś i ciocia Ania z wujkiem Andrzejem. Było bardzo miło, wesoło.

Dzisiaj jeszcze Gosię odwiedziła babcia Zosia i dziadzia Tadek - Gosia poczęstowała tortem i pobawiła się z dziadkami. Wieczorem wpadł wujek Bartek z pięknym prezentem - zestawem klocków lego. Gosia zachwycona:)



Tak więc w nowy rok 2011 i trzeci rok życia Małgosi wkroczyliśmy wesoło, z uśmiechami.
Ale po kolei:
30.12 wspaniałe wydarzenie - przyjechała do nas ciocia Madzia (razem z maluszkiem w brzuszku - 17tc. ). Ciocia mieszka w Bytomiu i niestety nieczęsto się widzimy. Ostatnio latem spotkaliśmy się w jej rodzinnym mieście Zamościu. Od tamtej pory nie było okazji. A tu nagle, ciocia zrobiła nam wspaniałą niespodziankę i obwieściła, że przyjedzie do nas na kilka dni,w  tym na Sylwestra i Gosi urodzinki!
 

Radochy było zo niemiara. Gosia na początku oczywiście sceptycznie, przez chwilę po swojemu udawała, że Madzi nie ma - zazwyczaj tak zachowuje się do nowych osób, nowych gości. Więc bawiła się z ciocią Anią, która też tego dnia odwiedziła nas, a Madzię omijała wzrokiem. Ale już na drugi dzień - radości i zabaw nie było końca! Gosia zadowolona, bo przez trzy dni i ciocia i mama poświęcały jej mnóstwo czasu i uwagi. Z ciocią były świetne wygłupy, ale i miły wypoczynek - leniuchowanie;) Krótko mówiąc - dziewczyny dogadywały się doskonale!


 

Ale to oczywiście dopiero początek atrakcji. Ciocia, jak to ciocia - jak zwykle z ogromnymi pokładami dobrej energii, nie tylko przygotowała nam wspaniały sylwestrowy obiad, ale także zmobilizowała do przygotowania własnego tortu dla Gosi. I tak też zrobiłyśmy. Gosia oczywiście też chciała pomagać, zwłaszcza przy ozdabianiu tortu i wołała TORT, TORT.
Tort wyszedł przepyszny i bardzo ładny. Cioci Madzi zdecydowanie przyznajemy MEDAL MISTRZA KUCHNI!
__
Noc Sylwestrową spędziłyśmy we trzy kobietki. Gosia poszła spać o normalnej porze, ale fajerwerki obudziły ją tuż przed północą, więc z nami przywitała nowy rok. Zaskoczona tym, co dzieje się za oknem - hałas i kolorowe światełka na niebie, siedziała z nami na wersalce i powtarzała "źnowu ściela" (strzela) i "źnowu puka". Nie chciała puścić mamusi, bo trochę bała się tego całego zamieszania.

Gestykulacja towarzysząca temy nie do opisania - miałyśmy z ciocią niezły ubaw:) Były więc po północy serdeczne uściski, chwilkę jeszcze posiedziałyśmy tłumacząc Gosi o co chodzi i poszłyśmy spać. Gosia jeszcze zrywała się trzy razy i podkrzykiwała "nie pukać" i "nie ścielać"  -grożąc w kierunku okien paluszkiem:) 

Podsumowując  - wspaniały, wesoły weekend z tyloma atrakcjami, że aż w głowie wiruje.
Teraz już na spokojnie, wracając do codzienności WKRACZAMY W 2011 rok.  Oby był lepszy od mijającego i oby przyniósł nam dużo zdrówka,uśmiechu i ciepełka w sercach.

Wesoła urodzinowa umorusana buźka na szczęście



 
  naszą stronę odwiedziło już 212417 odwiedzający  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja