12.11.09
U nas wszystko ok. Małgosia chyba po mału kończy kolejny skosk rozwojowy - już mniej marudna i dłużej zajmuje się sobą - głównie zwiedzając wszelkie zakamarki mieszkania:)
Mamy kolejne "słowo" - ALJAO - to HALO na dźwięk lub tylko widok telefonu:) Acha i jeszcze BA - na bach - w zabawie jak sie rzucamy na łóżku i jak coś upadnie, albo zostanie rzucone przez Małgosię:)
Pożegnanie z karmieniem piersią przebiegło bez ŻADNYCH dosłownie problemów. małgosia zrezygnowała sama i dzielnie się swojej decyzji trzyma. Właściwie, jakby cycusie raptem rpzestały dla niej istnieć. mamie momentami jeszcze ciut żal, ale cóż - dziecko zadecydowało, mama wybór szanuje:)
3.11.09
Kolejna noc przespana:) Łudzimy się nadzieją, że tak już pozostanie Mała narazie radzi sobie świetnie bez cycusia - jakby w ogóle nie zauważyła braku... odpukać. Mi chyba trochę ciężej - szkoda jednak troszkę że to już koniec. Ale decyzja to decyzja.
2.11.09
I niespodziewanie, nagle i raptowanie weszliśmy w 11 miesiąc:)
Niesamowite - już tak blisko do roczku!
Małgosia wojuje po całym mieszkaniu – raczkuje i chodzi przy meblach. Teraz już musimy mieć oczy i uszy szeroko otwarte, bo ciągle znajduje jakieś ciekawostki dla siebie.
Ładnie bawi się sama, choć zdecydowanie krótko – woli zaangażowanych w jej zabawy dorosłych wokół siebie. Denerwuje się, jak mama siada przy komputerze;)
Od dzisiaj wielki przełom – rezygnujemy z cacusia. Mama długo analizowała za i przeciw, ale Małgosia właściwie podjęła decyzję sama – niezbyt zainteresowana cacusiami od jakiegoś czasu, właściwie brała tylko na życzenie mamy i to na chwilkę. Chciałam ją karmić chociaż ze dwa razy na dobę jeszcze, ale brzdąc nie chce. Wcale jej cacusiów nie brakuje;) Więc od dzisiaj – zaczynając jedenasty miesiąc, KOŃCZYMY KARMIENIE PIERSIĄ. Mam nadzieję, ze obie dobrze to zniesiemy do końca. Trochę mamie szkoda, ale cóż – taka kolej...:)
Dziękujemy losowi że pozwolił nam cieszyć się tym pięknym zjawiskiem przez 10 miesięcy:)
Na pamiątkę:

**
dzisiaj przespana nocka:) nie zapeszać.
|